Klasyki zaparkowały na Legii

Logo Facebook Logo Twitter Logo Linkedin

Stadion warszawskiej Legii nie kojarzy się zbytnio z miejscem, gdzie miałyby być organizowane wydarzenia motoryzacyjne, ale to właśnie tam magazyn Classic Auto zorganizował targ samochodów klasycznych.

Zdjęcie samochodu
Strzałka wskazująca na artykuł

Kliknij, żeby wyświetlić galerię! (20 zdjęć)

Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu

Wydarzenie miało miejsce na - jak można się spodziewać - parkingu. Chociaż na stronie wydarzenie była umieszczona mapka, to brak oznaczeń na bramkach zewnętrznych powodował, że do końca nie było wiadomo czy idzie się w dobrym kierunku. 

Przed wejściem na parking znajdowała się strefa gastro, która składała się z paru foodtrucków, radiowęzła i... tyle. Prowadzący imprezę zapraszał by właściciele podchodzili opowiedzieć o sprzedawanym aucie, ale zainteresowanie ze strony zarówno kupujących, jak i sprzedających było nikłe. W czasie gdy konfenansjer nie miał nic do powiedzenia, DJ puszczał jakiś mix, ale prawdę mówiąc sprawiało to trochę wrażenie robionego "na alibi". 

Po średnim pierwszym wrażeniu, zdecydowanie poprawiały je samochody, które możnabyło kupić. Brakowało może jakichś perełek, ale ogólnie było całkiem nieźle i różnorodnie - trochę motoryzacji amerykańskiej, włoskiej, angielskiej, francuskiej czy niemieckiej. 

Moją uwagę zwłaszcza przyciągnęlo piękne Volkswagen Karmann Ghia, Maserati 3200 GT w wersji Asseto Corsa i... Peugeot 306 Cabrio w wersji Roland Garros. Pozytywnym zaskoczeniem była też możliwośc zakupienia rajdowych Celic GT-4, całkowicie przygotowanych do rajdów. 

Do dyspozycji kupujących był podnośnik mały plac manewrowy i możliwość wynajęcia rzeczoznawcy, który był na miejscu. Szacunek dla organizatorów, bo naprawdę nie można w temacie nic im zarzucić. Jeśli ktoś przyjechał kupić samochód to mógł to zrobić solidnie "od A do Z".

Bardzo rozczarowała mnie natomiast praktycznie zerowy wybór części do kupienia. Dosłownie dwie czy trzy osoby przywiozły ze sobą karton części, które zostały im po projekcie i... tyle. Jeśli chodzi o motoryzacyjne pamiątki i "durnostojki" też nie było lepiej - dużo starych książek okołomotoryzacyjnych, ale o znikomej wartości - wątpię żeby komuś zależało na  150-cio stronicowej instrukcji obsługi naczep rolniczych.

Jeśli już pojawiały się jakieś gadżety, prospekty sprzedażowe czy broszury reklamowe to dotyczyły głównie polskiej motoryzacji lat PRLu. Bylo też jedno stoisko z amerykańskimi tablicami rejestracyjnymi, ale większość prawie połowa z nich to były aktualnie obowiązujące wzory. Szkoda.

Wydarzenie oceniam raczej pozytywnie chociaż daleki jestem od huraoptymizmu. Gdyby wydarzenie było płatne to czułbym się rozczarowany, ale to tak to na klasyczne samochody popatrzeć zawsze miło. Tym bardziej, że gratis to uczciwa cena.