"First things first" jak mawiają amerykanie, więc najpierw należy wspomnieć, że o ile daty premiery dokładnej co do dnia jeszcze nie znamy, to wiemy już, że "odbiory" powinny zacząć się wraz z pierwszymi miesiącami 2024 roku. Zamówić będzie można same najmocniejsze modele, czyli GT i Dark Horse. Oba wyposażone są w 5 litrowy silniki V8 Coyote, którego najnowsza generacja generuje oszałamiające 446 KM (453 KM w modelu Dark Horse) - i to wszystko z wolnossącej jednostki!
GT'ka będzie można zamówić zarówno jako fastback, jak i kabrio. Warto przypomnieć, że najnowszy Mustang został wyposażony co prawda w hamulec elektroniczny, ale Ford nie zapomniał o osobach chcących "polatać bokiem" i jest to możliwe dzięki specjalnemu trybowi "Drift", w którym zachowuje się jak klasyczny hamulec. Ciekawą decyzją Forda jest to, że każdy model "bazowy" będzie wyposażony w (normalnie opcjonalny) pakiet podnoszący możliwości sportowe i usprawniający pracę zawieszenia.
Dark Horse, czyli bardziej usportowiony brat wersji GT, poza inną paletą kolorystyczną posiada też bardziej agresywny wygląd i szereg ulepszeń w zawieszeniu i silniu, które suma summarum przekladają się na większe możliwości na torze. Gdybym osobiście miał kupować, któregośz nowych Mustangów nie wahałbym się ani milisekundy i wybrał Dark Horse'a w kolorze "Atlas Blue Metallic" - wygląda O-BŁĘ-DNIE.
Oba modele będzie można nabyć w manualu lub 10-stopniowej skrzyni automatycznej (za dopłatą). Ceny wydają się być bardzo rozsądne i de facto identyczne z cenami obecnej generacji Mutangów, czyli GT Fastback zaczyna się od 303 500zł, kabrio od 323 500zł, a Dark Horse to wydatek rzędu 358 500zł. W połowie przyszłego roku klienci powinni mieć możliwość zamówienia swoich wymarzonych aut w specjalnych pakietach stylistycznych - Dark Nite i California Special.
Zdjęcia: materiały producenta