Pogoda jak na czerwiec nie była może idealna, ale nawet gdyby lało jak z cebra to nie było mnie to w stanie zniechęcić do udania się na trzecią już edycję "Klasycznych Nowych Włoch". Jak można po nazwie się domyśleć - wydarzenie miało miejsce na warszawskich Włochach. Lokalizacja koło parku i stacji PKP jest bardziej niż dogodnym miejscem na tego typu wydarzenie Łączy spokój parku z dobrym dojazdem - zarówno komunikacją miejską, jak i prywatnym samochodem.
Chociaż poza częścią główną, która składa się z 45 zawodników rywalizujących o puchar burmistrza i publiczności zaparkowało parę samochodów, które nie łapały się "rodowodem" na konkurs to i tak pasowały klimatem. Ewidentnie to nie tylko moje zdanie, ponieważ w edycji na 2024 rok mają się pojawić również strefy dedykowane samochodom amerykańskim, brytyjskim i europejskim.
Pomimo bezpłatnego wstępu niesamowitych tłumów nie odnotowałem. Można było wręcz odnieść wrażenie, że całkiem spora część ludzi trafiła tutaj przypadkiem będąc na spacerze w okolicznym parku. Taka sytuacja dziwić nie powinna, ponieważ innych form promocji niż wydarzenie na Facebooku nie odnotowałem - nie żeby mi to jakoś bardzo przeszkadzało, w końcu im mniej ludzi tym więcej swobody do cykania zdjęć.
Co do samych samochodów - było parę naprawdę ciekawych samochodów, jak Testarossa czy poszerzony Abarth 695, ale nie zabrakło tez samochodów częściej spotykanych na ulicach. Tak, na Ciebie patrzę Alfo Brero! To co było z pewnością wspólne dla wszystkich tych aut, nie ważne czy Maserati BiTurbo czy Ferrari 355 - właściciele byli z nich dumni. I to najważniejsze. Nie wiem kto zdobył poszczególne nagrody i szczerze powiedziawszy nie bardzo mnie to nawet interesuje. Sama możliwość posiadania klasycznego auta i możliwość pokazania go to według mnie z założenia wystarczająca nagroda.
Zdjęcia: materiały własne