W ubiegłą niedzielę ekipa z Milton Keynes przypieczętowała to na co pracowała sumiennie od początku sezonu - trzecie z rzędu mistrzostwo świata konstruktorów. Nie wszyscy byli jednak w równym stopniu szczęliwi. Zmagający się od dłuższego czasu z formą Sergio Perez został wycofany z wyścigu... dwa razy.
Osobom, które nie oglądały wyścigu należy się odrobina kontekstu. Po dość słabych kwalifiakcjach, startujący z 5 pozycji Checo miał kontakt z innym bolidem już na pierwszym okrążeniu. Uszkodził w ten sposób przednie skrzydło i musiał zjechać na jego wymianę, co zepchęło go na koniec stawki. Przebijając się w górę stawki utknął za Magnussenem i nie mógł znaleźć sposobu na jego wyminięcie przez kilka okrążeń. W przypływie desperacji nie zahamował w ciasnym zakręcie i dosłownie staranował Magnussena uderzając go w tylne koło i niszcząc po raz drugi swoje przednie skrzydło. Zanim dyrekcja wyścigu nałożyła na niego karę, Red Bull zdecydował o wycofaniu bolidu.
Gdyby nie ponowne wysłanie Sergio na tor, karę musiałby odsłużyć na następnym wyścigu, więc decyzja była jak najbardziej racjonalna. Nie trzeba jednak wspominać, że internet eksplodował od memów i nowych "rekordów" takich jak ilość DNF w jednym wyścigu i ciężko uwierzyć, że nie dołoży się to jeszcze bardziej do mentalnego ciężaru, z którym zmaga się Perez.
Innym godnym zapamiętania wydarzeniem jest zdobycie najniżego stopnia podium przez Oscara Piastriego z McLarena. Udało mu się to w jego debiutanckim sezonie, co przed nim dokonał jako ostatni Lance Stroll 6 lat temu. Bez wątpienia to kolejny wielki talent i warto śledzić jego dokonania.
Zdjęcia: Red Bull Content Pool, SkySports, The Drive