USA i Chiny. Kapitalizm i komunizm. Postęp i konserwatyzm. Hamburgery i kaczka po pekińsku. Ciężko o bardziej kontrastujące zestawienia, a jednak dwaj topowi gracze jeśli chodzi o sprzedaż elektryków pochodzą właśnie z tak różnych zakątków kuli ziemskiej. Tesla i BYD, bo o nich mowa łączy więcej niż możnaby się spodziewać - obie firmy założone względnie niedawno bo w 2003 roku, obie celujące w ludzi młodych, obie z podobną filozofią "tanio, a dobrze" i obie z podobnych portfolio - 5 aut przez cały przekrój segmentów.
O ile Tesla była od początku projektem budzącym życzliwe zainteresowanie i tworzące oddaną grupę fanów - nawet (a może zwłaszcza) w Europie, tak z chińskich elektryków od początku do całkiem niedawna się śmiano. Wszystkie robione niby na modłę zachodnią, ale wyglądające tak samo czyli nijako. Absurdalne liczby w broszurach reklamowych, niska jakość wykonania. To wszystko prawda, tylko, że choć jakość chińskich samochodów sukcesywnie rosła to filtr przez który europejskie koncerny na nie patrzyły już zmianie nie ulegał. A teraz mleko się rozlało.
Co prawda firmy z największymi tradycjami na Starym Kontynencie już od dłuższego czasu mają problemy ze sprzedażą elektryków na rodzimych rynkach (nie wspominając nawet o eksporcie!), to prawdziwe otrzeźwienie przyszło dopiero teraz - po raz pierwszy, w ostatnim kwartale 2023 roku, BYD zostało numerem 1 pod względem światowej sprzedaży samochodów elektrycznych. Tak, tak - sprzedali więcej niż Tesla. Jeszcze trochę i będą eksportować również więcej niż Japonia, która od dawna rządziła niepodzielnie w tych statystykach.
Oczywiście Europa nie podda się bez walki - sankcje, cła, utrudnienia, szpiegostwo i bezpieczeństwo. Można się spodziewać, że te słowa będą odmienianie przez wszystkie przypadki w najbliższych miesiącach,a nawet latach zanim sytuacja w jakiś sposób się unormuje. Niestety, na pewno spotka się to z odzewem Chin, w końcu mają bardzo silne karty, bo gros zakładów produkcyjnych, obróbki metali etc. znajduje się przecież u nich, To z kolei, odbije się jak zwykle rykoszetem na "zwykłych" klientach, którym nie pozostaje nic innego jak liczyć na jak najniższy "wyrok kary".
Zdjęcia: materiały producenta