Test zasięgu Tesli z przyczepką - ile wyniósł?

Logo Facebook Logo Twitter Logo Linkedin

Chociaż osoby korzystające z dodatkowych przyczepek do auta należą do zdecydowanej mniejszości, to stało się to istotnym argumentem przemawiającym za tym, że samochody elektryczne nie ustępują na żadnym polu spalinowym. Jak poradzi sobie z tym wyzwaniem Tesla Y?

Zdjęcie samochodu
Strzałka wskazująca na artykuł

Kliknij, żeby wyświetlić galerię! (7 zdjęć)

Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu Zdjęcie samochodu

Serwis motoryzacyjny Motor Trend postanowił to sprawdzić i wynająć otwartą, dwuosiową przyczepkę o wymiarach ok. 1.5 m na 3.5 m, żeby zasymulować najpopularniejsze scenariusze przewożenia gabarytów. Jej masa własna to 784kg. Dodatkowo dociążono ja paroma oponami i 190litorwą beczką. Łącznie, dodatkowa masa, której musiała podołać Tesla wynosiła tonę "z groszami". 

Do testów naładowywano baterie w samochodzie do pełno, a następnie jechano ze stałą prędkością 112km/h do momentu, gdy pozostanie tylko 5% baterii. To dość realistyczny scenariusz, który bez większego problemu można sobie wyobrazić w przypadku przewożenia motocykla z jednego miasta do drugiego czy przeprowadzki. Wykonano dwa przejazdy - pierwszy z nich, stanowiący punkt odniesienia, był bez przyczepki i zaowocował pokonaniem 368km, To wynik, aż o 162km niższy niż oficjalnie komunikowany zasięg przez EPA, chociaż będąc sprawiedliwym - tam testy obejmują mieszany tryb jazdy, w którym bateria ma szansę, się podładowywać podczas hamowania itd. 

Drugi przejazd, już z przyczepką, był znacznie krótszy bo już po 159 kilometrach trzeba było szukać ładowarki. To mniej niż połowa pierwszego przejazdu i mniej niż 1/3 estymowanego zasięgu przez EPA! Oczywiście - samochody spalinowe też będą palić więcej jeśli zostaną "wzbogacone" o przyczepkę, ale mam poczucie, że jednak zasięg nie ulegnie, aż takiemu zmniejszeniu. 

Na duży plus redaktorzy zaliczyli same wrażenia płynące z jazdy - maksymalny moment obrotowy dostępny w każdym momencie pozwalał na bezproblemowe ruszanie i przyspieszanie bez konieczności redukcji biegów. Znaczącym minusem było jednak to, że samochodu z przyczepką.... nie dało się naładować! Przynajmniej nie na Superchargerach Tesli - kable od ładowarki były po prostu za krótki i do ładowania baterii trzeba było odpiąć przyczepkę. Średnio to wygodne - zwłaszcza jeśli trzebaby było robić 2 albo 3 ładowania jadąc przykładowo z Gdańska do Zakopanego. 

Podsumowanie wydaje się być oczywiste - Tesla Y jest zaskakująco dobrym wołem roboczym. Oczywiście, o ile mieścimy się w zasięgu 159 km.